piątek, 17 kwietnia 2015

1. "Valerie, ale mów mi Lerie"

     

                                                    
"Marzę o cof­nięciu cza­su. 
Chciałbym wrócić na pew­ne roz­sta­je dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczy­tać uważnie na­pisy na dro­gow­ska­zach i pójść w in­nym kierunku. "         


Valerie 



     Wchodzę do domu, jak zawsze po zakończeniu zajęć. W domu panuje bałagan, nakład, ciemność, a w powietrzu unosi się woń zaduchy. Nie mam matki która zajmowała by się domem, bo gdy miałam niespełna trzy lata zmarła. Mój ojciec popadł w depresję, interesuje go tylko jego biuro. Nie interesuje go ani dom, ani ja. Ja jestem tylko po to, aby od czasu do czasu uprzątnąć w domu lub wyjść ma jakieś małe zakupy. Popadł w trans, jego życie od śmierci matki polega na wyjściu do biura, siedzenie w nim osiem, dziewięć godzin, powrót, zjedzenie czegoś, sen i tak wszystko od nowa...
Powracając do rzeczywistości...
Udając się w stronę schodów na górę, obok mojej głowy przelatuje teczka. Gruba, przepełniona dokumentami teczka. "Pewnie mój ojciec znowu ma swoje humorki...". Pomyślałam i udając się do pokoju. Tam zalogowałam się na facebooka i zaczęłam przeglądać różne profile, różnych osób, aż natknęłam się na coś co mnie zainteresowało. "Poszukujemy fotografa i fizjoterapeuty do niemieckiej kadry narodowej w skokach narciarskich ! ".
To coś dla mnie ! Potrzebuje pracować w czymś normalnym żeby nabrać doświadczenia. Fotografia to moja pasja odkąd pamiętam, a to dobrze będzie wyglądać na świadectwie zakończenia szkoły. Jeszcze jak moja matka żyła, jeździłam z nią na różne konkursy i robiłam zdjęcia. Była ona fizjoterapeutką skoczków Niemieckich.
Postanowiłam że wyśle moje zgłoszenie i poczekam.
Dochodziła godzina dwudziesta. Umówiliśmy się dzisiaj z dziewczynami że pójdziemy do jakiegoś klubu, więc poszłam pod prysznic i zaczęłam się malować. Założyłam na siebie krótką jasnoniebieską sukienkę, czarne szpilki i do tego czarny płaszczyk. Otwierając drzwi prowadzące na zewnątrz, zastanawiałam się chwilkę czy poinformować o tym mojego tatę, no patrząc prawdzie w oczy w końcu nim był i powinien wiedzieć że wychodzę.
- Tato, idę z koleżankami do klubu ! - krzyknęłam spoglądając na pustą przestrzeń domu.
- Idź, co mnie to obchodzi ! - rozległ się jego ponury głos.
- Powinna cię chyba interesować twoja córka ! - krzyknęłam, wychodząc i zatrzaskując drzwi.
Jak on tak może ?! Przecież ja jestem i zawsze będę jej córką ! Nie mogę sobie tego wydarować.
Idę chodnikiem i każdy kto obok mnie przechodzi mieży mnie wzrokiem. Tak tylko zgaduję, że wyrobiłam sobie u nich opinie "Tania Dziwka". No trudno...
Wchodzę do klubu, zdejmuję płaszcz i wchodzę na salę gdzie wszyscy świetnie się bawią. W moje oczy rzuca się Amber, która swoją jaskrawą, zieloną sukienką rzucała się w oczy.



                                     Andreas




Wchodzimy do klubu całym teamem. Ludzie świetnie się bawią, woń alkoholu i papierosów unosi się w powietrzu. Nienawidzę tego zapachu, ale w którym klubie go nie ma ? No właśnie w każdym jest. Chłopaki poszli tańczy, a ja z Marinusem poszliśmy do stolika. Siedzimy, śmiejemy się, obczajamy dziewczyny, aż w pewnym momencie wzrok mojego przyjaciela przykuwa pewna dziewczyna.
- Ej, Mari ! Żyjesz ? - szturchnąłem chłopaka.
- Taaakkk... Zaraz wrócę - odszedł od stolika i zaginął w tłumie tańczących osób. Siedzę i się przyglądam wszystkim, by tylko namierzyć Krausa. Nigdzie go nie było... Aż po dziesięciu minutach podchodzi do mnie z jakąś śliczną, ciemnowłosą dziewczyną.
- Andreas, poznaj Valerie. - uśmiechnęła się i podała mi rękę.
- Andreas - odwzajemniłem uśmiech i podałem jej rękę.
- Valerie, ale mów mi Lerie.
Usiedliśmy przy stoliku i zapadła niezręczna cisza, którą ja przerwałem.
- Tooo...  Skąd się znacie ?
- Moja matka, przyjaźniła się z jej matką, puki... - zawiesił się Kraus.
- Puki co ? - spytałem zaciekawiony.
- Puki nie zmarła... - dokończyła dziewczyna ze smutkiem na twarzy.
- Przepraszam - powiedziałem zwracając się do dziewczyny.
- Dobra, nie przejmuj się - wymusiła fałszywy uśmiech.
- To, czym się teraz zajmujesz ? - zmienił szybko temat Marinus.
- Fotografią - odpowiedziała
- To może dołączysz do naszego sztabu ? Poszukują własne fotografa i fizjoterapeutę. - rzuciłem z uśmiechem.
- Nieeee... Nie jestem gotowa na taką pracę. Przepraszam muszę już iść bo dziewczyny czekają - uśmiechnęła się w wstała.
- Mieszkasz tam gdzie przedtem ? - spytał Marinus.
- Tak, jak chcesz możemy się spotkać... Jutro ?
- Będę o szesnastej. A Andreas też może ? - on coś kombinuje ? Tak, na pewno tak.
- Oczywiście. Pa - zniknęła w tłumie tańczących osób.
Siedzieliśmy tam do może trzeciej nad ranem. Nie wiem kiedy oni zdążyli się tak poopijać.



                                    Valerie



Budzę się rano z wielkim bólem nóg i głowy. Taniec ? Duuuuużo tańca... Alkohol ? Duuuuużo alkoholu... Chłopaki ? Taaakkk... Andreas... <3
Oczarował mnie tym swoim uśmiechem, tymi błękitnymi oczami i to pierwsze wrażenie zrobił na mnie genialne, ale nie dam się łatwo. Nie będę brneła w związek z kolejnym skoczkiem narciarskim. Już jeden mnie dość skrzywdził. Zaufałam mu, a on mnie zdradził...


-----------------~*~--------------------

Pierwszy rozdział dość krótki. Wiem miałam na napisanie go dwa tygodnie, ale niestety szkoła zepsuła moje plany na ten rozdział =( 
Ale i tak mam taką malutką nadzieję że wam się może spodoba =) 
Pozdrawiam i zapraszam na resztę moich blogów ;)
Buziaczki :* Do zobaczenia za dwa tygodnie :* 

piątek, 3 kwietnia 2015

Przedstawienie Postaci & Prolog

Postacie :

Była sobie Ona :
  ~ Valerie Mayer (Lerie) - Lat 20
Był sobie też On :
  ~ Andreas Wellinger - Lat 20
Oczywiście musiał być też On :
  ~ Gregor Schlierenzauer - Lat 25
Były też jej najlepsze przyjaciółki :
  ~ Amber Adams - Lat 20
  ~ Taylor Marano - Lat 20
A w tle byli oni :
  ~ Julita Mayer (matka)
  ~ Nick Mayer (ojciec)
  ~ Valentina Mayer (siostra) - Lat 22
Byli też jego przyjaciele i wiele innych osób.

Prolog

Życie jest jak teatr. Ludzie odgrywają swoje rolę napisane przez jakiegoś scenarzystę. Kim jest ten scenarzysta? My sami. Każdy z nas piszę swoją historię. Czasami jakiś inny pisarz doda coś od siebie, ale końcowy wynik należy do głównego scenarzysty w tym wypadku do nas. Każdy jest jednocześnie scenarzystą, aktorem, a także reżyserem, odegranie tej sztuki jest tak bardzo trudne do zrealizowania. Choć może nie jest trudno jej zrealizować. Trudno jest zrealizować ją dobrze. Nikt z nas się nie poddaje tak łatwo. Każdy dąży do perfekcji, chcemy być idealni. Nikt nie jest idealny, ale każdy tego pragnie. Dążymy do perfekcji w przyjaźni i miłości. Mamy swoje wyznaczone cele, swoje marzenia, swoje nadzieję na spotkanie swojej miłości, prawdziwej miłości. Czasem jest trudno, a czasem łatwiej, ale nigdy się nie możemy poddawać.
Taką motywację do życia ma Valerie, która walczy aż osiągnie swój cel.

********
Hej, hej, hej ! Mój pierwszy post na nowym blogu ^_^ Mam nadzieję że opowiadanie wam się spodoba i zapraszam już do pierwszych rozdziałów :*
Pozdrawiam :* Buziaczki :*