tag:blogger.com,1999:blog-5550318438687409682024-03-13T23:11:05.991-07:00"Mów szeptem, jeśli mówisz o miłości..."Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05712231383623476973noreply@blogger.comBlogger8125tag:blogger.com,1999:blog-555031843868740968.post-83394061160026545192016-06-02T14:06:00.000-07:002016-06-02T14:06:29.679-07:006. SUPRAJS SUPRAJS & " Mogłeś mnie chociaż ostrzec.."<div dir="ltr">
<b><i><br /></i></b>
<br />
<div style="text-align: center;">
<i><b><u style="background-color: #d9ead3;"><span style="color: #333333; font-family: "roboto" , sans-serif; font-size: 14px; line-height: 22px;">"Twoje serce będzie biło i będzie pomagało bić mojemu.</span></u></b></i></div>
<i></i><br />
<div style="text-align: center;">
<i><i><b><u style="background-color: #d9ead3;"><span style="color: #333333; font-family: "roboto" , sans-serif; font-size: 14px; line-height: 22px;">Moje poranione serce, złamane zwątpieniem, przepełnione obawą do świata, do ludzi. Moje serce poskładałaś w jedną mozaikę przepełnioną wiarą i światłością bo przepełnione jest Tobą. </span></u></b></i></i></div>
<i>
<b><div style="text-align: center;">
<i><b><u style="background-color: #d9ead3;"><span style="color: #333333; font-family: "roboto" , sans-serif; font-size: 14px; line-height: 22px;">Każde z Twoich słów i gestów chowam w sercu, a one są jak gwiazdy na nieboskłonie - diamenty księżycowych nocy... "</span></u></b></i></div>
</b></i><br />
<div style="text-align: center;">
<i><b> </b><u>Adnachiel</u><b> </b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i><br /></i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i><br /></i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Trzy tygodnie później... ( 17 październik )</i></b></div>
<b><i><br /></i></b>
<b><i><br /></i></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-HB24TvSajnk/V1A9SFXVxVI/AAAAAAAAAqc/j4xzYOGp34YK_8nGOKqm4GpjltmpgQVrQCLcB/s1600/19a.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="522" src="https://1.bp.blogspot.com/-HB24TvSajnk/V1A9SFXVxVI/AAAAAAAAAqc/j4xzYOGp34YK_8nGOKqm4GpjltmpgQVrQCLcB/s640/19a.gif" width="640" /></a></div>
<b><i><br /></i></b>
<b> <u>Valerie</u></b></div>
<div dir="ltr">
Nie widziałam się z Andreasem dwa tygodnie, a on ani razu do mnie nie napisał, nie zadzwonił. Zero znaków życia. Racja jest taka, że pokłóciliśmy się o błahy powód, a robiliśmy z tego nie wiadomo co. Czuję, że to ja powinnam wyciągnąć rękę na zgodę, ale ja też wiem swoje. Wiem, że w jakiejś tam setnej części miałam rację.<br />
Całe szczęście, że dzisiaj Werner zaprosił mnie na trening, abym się mogła wykazać w swoim fachu. Kochałam fotografię i się z tego ogromnie cieszyłam, ale miałam też szansę żeby porozmawiać z panem Wellingerem. Trzeba wszystko sobie wyjaśnić i poznać jego wybór, nie ?</div>
<div dir="ltr">
Po godzine dziewiątej wyszłam z domu, aby nie spóźnić się na wyznaczony na godzinę dziesiątą trening na skoczni. Nie chciałam zrobić złego wrażenia na trenerze, zwłaszcza, że mamy ze sobą spędzić najbliższy sezon zimowy.</div>
<div dir="ltr">
- Valerie! Nareszcie! - krzyknął Werner z drugiego końca "miasteczka skoczków"gdy tylko mnie zobaczył. </div>
<div dir="ltr">
Z lekkim uśmiechem na ustach podeszłam do niego się przywitać.</div>
<div dir="ltr">
Po krótkiej wymianie zdań z trenerem, chciałam pójść przywitać się z chłopakami z drużyny.</div>
<div dir="ltr">
Już z daleka widziałam Marinusa biegnącego w moją stronę z wielkim bananem na twarzy.O mały włos, a wylądowalibyśmy na twardej powierzchni z kamieni.</div>
<div dir="ltr">
-Jak mogłaś?!- Zaatakował mnie na wstępie- Żeby się do mnie nawet słowem nie odezwać?! Mogłaś chociaż odebrać gdy do ciebie wydzwaniałem! Nie dawałaś znaku życia !</div>
<div dir="ltr">
- Jak to nie ? Przecież podziękowałam za życzenia na urodziny - powiedziałam niewinnie.</div>
<div dir="ltr">
- I to ma być kontakt z przyjacielem?! Jedno "dziękuję" i emotikon !</div>
<div dir="ltr">
- Uśmiechnięty emotikon !-dodałam próbując się bronic. Zaśmiałam się widząc jego minę pokazująca oburzenie. Niestety mój uśmiech zniknął tak szybko jak się pojawił na moich ustach. Gdy spojrzałam bardziej w lewo, zobaczyłam kogoś kogo nie chciałam zobaczyć. Andreas stal w oddali w neonowej zielonej koszulce i czarnych spodenkach. Na nosie miał swoje ulubione czarne ray bany. Po krótkiej chwili podeszła do niego blondynka skąpo ubrana. Czy to jest burdel? </div>
<div dir="ltr">
Po dłuższym przejrzeniu się dziewczynie, rozpoznalam w niej Linę. Przyjaciółkę Andiego z dawnych lat... Czy to sa jakieś żarty? </div>
<div dir="ltr">
Rzuciła mu się na szyje i pocałowała go w usta... Coo to miało być ?! To jakiś marny teleturniej tak ? Zaraz ktoś wyskoczy z ukrycia i powie że dałam się nabrać, prawda ? Nie.. No jasne ze nie...</div>
<div dir="ltr">
Po moim policzku spłynęła samotna łza. Otarłam ją szybko, tak aby Mari tego nie dostrzegł i zwróciłam uwagę z powrotem na niego. Niestety nie zauważyłam że on cały czas mi się przyglądał.</div>
<div dir="ltr">
-Valerie, słonko... - przytulił mnie do siebie.</div>
<div dir="ltr">
- Długo są razem ? - zapytałam cicho łkając.</div>
<div dir="ltr">
-Kochanie spokoj... </div>
<div dir="ltr">
- Zadałam ci pytanie ! - uniosłam się przerywając mu wypowiedź. Uniosłam gwałtownie głowę i spojrzałam w jego oczy. Patrzył na mnie smutno i w tym momencie cała moja nadzieja poszła w las...</div>
<div dir="ltr">
- Jakieś dwa tygodnie. Nie dłużej - powiedział niechętnie.</div>
<div dir="ltr">
-Mogłeś mnie chociaż ostrzec... - odsunęłam się od niego z zamiarem odejścia, ale wtedy wpadłam na czyjś tors. Błagam żeby to nie był Wellinger...</div>
<div dir="ltr">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-f7HAuSc_UlQ/V1A8zwWERkI/AAAAAAAAAqY/ZrM1gr27iKEMravvnUeXS0_97TMnQgB_ACLcB/s1600/tumblr_nxtw3cTJts1qjx0uxo2_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="358" src="https://3.bp.blogspot.com/-f7HAuSc_UlQ/V1A8zwWERkI/AAAAAAAAAqY/ZrM1gr27iKEMravvnUeXS0_97TMnQgB_ACLcB/s640/tumblr_nxtw3cTJts1qjx0uxo2_500.gif" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div dir="ltr">
<u><b>Gregor</b></u></div>
<div dir="ltr">
<br /></div>
<div dir="ltr">
Od czasu kiedy zobaczyłem Valerie, tam pod skocznią nie mogę przestać o niej myśleć. Nie widziałem tej małej suki chyba rok. Jak mogła tak po prostu uciec ? Zostawić kartkę z informacją " ja tak dalej już nie mogę.." i wyjechać ? Wrócić jak gdyby nigdy nic do Niemiec? Niedorzecznoś. </div>
<div dir="ltr">
Inne by za mną latały żebym tylko zamienił z nią słowo, a ona ? Zostawiła mnie !</div>
<div dir="ltr">
Jeszcze tego pożałuję. Pożałuje że odrzuciła takiego kogoś kim jest Gregor Schlierenzauer. Niech ja ja tylko kiedyś spotkam. </div>
<div dir="ltr">
<br /></div>
<div dir="ltr">
______~*~_____</div>
<div dir="ltr">
6 KOMENTARZY -> NEXT</div>
<div dir="ltr">
<br /></div>
<div dir="ltr">
Króciutko na sam powrót, ale jest ! Ktoś się cieszy że wróciłam ? Mam nadzieję że jest chociaż jedna osoba która się cieszy ☺</div>
<div dir="ltr">
Rozdziały nie będą pojawiać się regularnie, ale będę się starała je dodawać raz pod koniec każdego tygodnia.</div>
<div dir="ltr">
Pozdrowionka !</div>
<div dir="ltr">
~❤~</div>
<div dir="ltr">
Ps. ŻYJE KTOŚ JESZCZE NA BLOGGERZE ? </div>
Unknownnoreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-555031843868740968.post-49633876388214494722015-11-01T05:51:00.001-08:002015-11-01T05:53:26.742-08:00ZAWIESZAM ! <p dir="ltr">Przepraszam bardzo ! Zawieszam na czas bliżej nieokreślony. Może będzie to miesiąc, może dwa, a moze dłużej, ale jestem zmuszona zawiesić bloga ! <br>
Postaram się wrzucić jakiś rozdział w trakcie sezonu zimowego, ale nic nie obiecuje !  (Oczywiście wszystkie moje blogi zostaną zawieszone)<br>
Postaram się nie opuszczać waszych blogów, gdzie ostatnio nie dodaję żadnego komentarza, ani nic.</p>
<p dir="ltr">PROSZĘ NIE OPISZCZAJCIE MNIE ! JA WRÓCĘ ! <br>
JESZCZE RAZ, PRZEPRASZAM !</p>
<p dir="ltr">Ps. Przepraszam cię GabiK najmocniej. Ty chciałaś pomóc, dalej pisać, ale ja już nie dam rady. Lepiej zawiesić niż robić złudne nadzieję :)</p>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"> <a href="http://lh3.googleusercontent.com/-u5WSVBHUrVM/VjYZUyb2HuI/AAAAAAAAApc/ULP9WUFb76Q/s1600/0101.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"> <img border="0" src="http://lh3.googleusercontent.com/-u5WSVBHUrVM/VjYZUyb2HuI/AAAAAAAAApc/ULP9WUFb76Q/s640/0101.jpg"> </a> </div>Unknownnoreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-555031843868740968.post-38724249368886347732015-08-05T10:55:00.001-07:002015-08-27T08:31:22.514-07:005."Wybór należy do ciebie."<div dir="ltr">
<br>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-YPFx5GM7ibs/VcJNF3Fw_CI/AAAAAAAAAms/Z46B0Fw6ypo/s1600/tumblr_mw8haimbjT1rd26xfo1_250.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="293" src="http://4.bp.blogspot.com/-YPFx5GM7ibs/VcJNF3Fw_CI/AAAAAAAAAms/Z46B0Fw6ypo/s400/tumblr_mw8haimbjT1rd26xfo1_250.gif" width="400"></a></div>
<br>
<br>
Powiedziałam to... Nie wierzę... Wreszcie się do tego przyznałam ! Przecież ja się z tym ukrywać wiecznie nie będę. Musiałam wreszcie to komuś powiedzieć, a tu akurat padło na Valerie. Ona na pewno bedzie mnie wspierać. </div>
<div dir="ltr">
- O nie kochana ! Ty mylisz uczucia. Miłość nie istnieje ! Zrozum ! - zaczęła na mnie krzyczeć.</div>
<div dir="ltr">
- Miłość istnieje ! To, że ty jej nie czujesz, wcale nie oznacza, że ja jej mogę nie czuć ! </div>
<div dir="ltr">
Wściekła chwyciłam za moją bluzę i torebkę, i gdy juz miałam zamiar otworzyć drzwi, poczułam jej silny uścisk na moim ramieniu.</div>
<div dir="ltr">
- Jeśli myślisz, że ojciec sie nie dowie o twojej "miłości", to się grubo mylisz ! - powiedziała to z taką wściekłością, że zaczynałam się bać - I uważaj na tego twojego chłoptasia, bo może mu się stać krzywda.</div>
<div dir="ltr">
Szarpnęłam za ramię i wybiegłam z mieszkania. <br>
Szłam samotnie niemieckimi uliczkami, cały czas zastanawiając się nad jej słowami. "uważaj na tego twojego chłoptasia, bo może mu się stać krzywda." <br>
Ja myślałam, że ona jest dobrą siostrą, że jej na mnie zależy. Na mnie i na moim szczęściu. A tu takie (nie) miłe zaskoczenie ! <br>
Andi... Zanim spostrzegłam po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. A jeżeli on mu coś zrobi ? Ja na to nie mogę pozwolić. Niestety, nie wiem czego mogę się spodziewać po Lukasie. Boję się. Cholernie się boję.<br>
Szybko przetarłam łzy. Trzeba teraz myśleć pozytywnie. Muszę powiedzieć Andiemu, że go kocham. Że tak cholernie boje się, że coś mu się stanie.<br>
Oby się jeszcze nie rozmyślił.<br>
Wyciągnęłam pospiesznie telefon z kieszeni i wybrałam jego numer.<br>
Odebrał dopiero po szóstym sygnale, gdy już zaczęłam się rozmyślać, czy aby na pewno dobrze robie ? </div>
<div dir="ltr">
- Halo ? - zapytał od niechcenia.</div>
<div dir="ltr">
- Andreas... Musimy pogadać...To nie rozmowa na telefon. Spotkajmy się gdzieś. - powiedziałam pospiesznie, zanim się rozmyśliłam.<br>
<br></div>
<div dir="ltr">
<i><b>Kawiarnia na obrzeżach miasta - 20:32</b></i><br>
<i><b><br></b></i></div>
<div dir="ltr">
Siedzę właśnie na wygodnym krześle w małej kawiarni, czekając na Andreasa, który powinien tu już być dobre pół godziny temu. A jeżeli się rozmyślił ? Albo może miał wypadek ? <br>
Moje rozmyślania przerywa duża dłoń, ktora na chwilę obecną przebywa na mojej dłoni. Zaraz po tym czuję na niej ciepłe wargi jej właściciela. <br>
Spoglądam nieśmiało w stronę blondyna zarazem zatapiając się w jego lśniących, błękitnych oczach.</div>
<div dir="ltr">
-Przepraszam, nie mogłem być wcześniej, bo... Ehhh... Nieważne. O czym chciałaś porozmawiać? - Pyta zaciekawiony. </div>
<div dir="ltr">
- Bo... No bo ja... -Taka cwana. Postawiła się siostrze i powiedziałam jej, że go kocham, a przed nim się nie potrafię przyznać? Ciekawe...</div>
<div dir="ltr">
- Co ty? O co chodzi? </div>
<div dir="ltr">
- No bo ja chciałbym Ci powiedzieć, że Cię Kocham - mówiąc to odwróciłam wzrok w inną stronę, następnie chowając twarz w dłoniach - Wygłipiłam się, przepraszam... - I chciałam wyjść, ale on mnie złapał za dłoń. </div>
<div dir="ltr">
-Dlaczego miałabyś się wygłupić ? Ja też cię kocham i nie chcę tego zmarnować.Cieszę się, że mi to powiedziałaś, bo wiedzieć to, że osoba, którą się kocha, odwzajemnia twoje uczucia, jest najważniejsze. - Ujął moją twarz w swe dłonie i delikatnie musnął moje usta swoimi ciepłymi wargami.</div>
<div dir="ltr">
- Ale Andi... Obawiam się o twoje życie... - spojrzałam w jego błękitne oczy.</div>
<div dir="ltr">
-Moje życie ? - spytał zaskoczony</div>
<div dir="ltr">
- Valentina chce powiedzieć ojcu, że cię kocham. On jest nieprzewidywalny i boję się, że zrobi ci krzywdę. - Spiął się.</div>
<div dir="ltr">
- Nie bój się, damy sobię radę. - posłał mi pokrzepiający uśmiech.</div>
<div dir="ltr">
- Ja się nie boję. Ja jestem przerażona, bo on chcę żebym wyszła za Lukasa - Bardzo chciałąm teraz krzyknąć, lecz na tyle szybko przypomniałam sobię, że jestem w miejscu publicznym.</div>
<div dir="ltr">
- Zaufaj mi. Nic się nie stanie. Nigdy ci nie pozwolę za niego wyjść.<br>
<br></div>
<div dir="ltr">
<b><i>Trzy miesiące póżniej... (3 Październik)</i></b><br>
<b><i><br></i></b></div>
<div dir="ltr">
Wychodziłam właśnie z mieszkania Amber, kierując się ku mieszkaniu Andreasa. Dwa miesiące temu uznałam, że nie powinnam mieszkać z Andreasem, choć bardzo nalegał. To było dla mnie za dużo wrażeń jak na ten czas.<br>
Ostatnio przesiaduje u niego jego przyjaciółka z młodych lat. Mam wrażenie, że ona mnie nie lubi, ale nie znam powodu... Może była zazdrosna o to.</div>
<div dir="ltr">
Ilekroć próbowałam z nią rozmawiać, to zawsze mnie spławiała lub była dla mnie niemiła. No chyba, że w pobliżu był Andreas, wtedy była dla mnie serdecznie miła i byłam dla niej najlepszą dziewczyną na jaką zasługiwał jej brat...<br>
Nim się obejrzałam, a stałam już pod drzwiami jego domu. Zadzwoniłam dzwonkiem, a przed oczami ukazał mi się nikt inny jak Lina .<br>
- A, to ty... - przewróciła oczami.<br>
Uchyliła nieco drzwi, żebym weszła. Wellinger siedział w salonie oglądając jakiś film.<br>
- Lina, kto przyszedł ? - Spytał odwracając się.<br>
Gdy mnie zobaczył, wstał i potszedł, aby dać mi całusa.<br>
- Moja księżniczka - Uśmiechnął się ciepło. Aż zapomniałam o jego wrednej siostrze ! - Mogłabyś zrobić Lerie herbatę ? - Zwrócił się do blondynki.<br>
- Jasne - uśmiechnęła się fałszywie. Chodzący ideał normalnie !</div>
<div dir="ltr">
Siedzieliśmy na kanapie, oparta o jego ramię, aż zjawiła się ona.</div>
<div dir="ltr">
Z kubkiem gorącej herbaty, szładnie właśnie w naszą stronę. O kurde! Ja już wiem co się tu szykuje ! Pospiesznie wstałam z kanapy i usiadłam na fotelu nieco dalej Andreasa. Spojrzał się znacząco. </div>
<div dir="ltr">
Gdy dziewczyna była tuż przy mnie i miała zamiar wylać na mnie herbatę. Uciekłam z fotela, na wypadek czego kubek upadł na ziemię, a na moje nogi prysnęły pojedyncze krople wrzątku. </div>
<div dir="ltr">
Spojrzałam przerażona na Andreasa, a następnie pobiegłam do łazienki. </div>
<div dir="ltr">
Schłodziłam oparzone rany i na nikogo nie patrząc skierowałam się do wyjścia. </div>
<div dir="ltr">
- Lerie skarbie, zostań. - Podszedł i mnie przytulił. </div>
<div dir="ltr">
- Andreas... póki ona tu będzie, ja.się tu nie pojawię. - Powiedziałam mu prosto w oczy - Ona próbuje mnie przestraszyć aby być blisko ciebie. - Znów chwila mojego zawahania - Wybieraj. Albo ja, albo Lina. Wybór należy do ciebie. - I wyszłam zostawiając go w osłupieniu.<br>
<br>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-DLmySPnl6R0/VcJNCzLMP_I/AAAAAAAAAmo/buVKpyH9hKc/s1600/tumblr_nfhcr7G6Rb1tsubl8o1_r1_400.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://1.bp.blogspot.com/-DLmySPnl6R0/VcJNCzLMP_I/AAAAAAAAAmo/buVKpyH9hKc/s400/tumblr_nfhcr7G6Rb1tsubl8o1_r1_400.gif" width="400"></a></div>
<br>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-uKhUnfaHDDg/VcJM7LyBqMI/AAAAAAAAAmg/f5sFLnqOQWI/s1600/tumblr_mw8haimbjT1rd26xfo2_250.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="293" src="http://4.bp.blogspot.com/-uKhUnfaHDDg/VcJM7LyBqMI/AAAAAAAAAmg/f5sFLnqOQWI/s400/tumblr_mw8haimbjT1rd26xfo2_250.gif" width="400"></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Przepraszam, że tak dawno nie było rozdziałów. Nie mogłam się po prostu do tego zebrac, bo wakacje, czyli przeróżne wyjazdyi brak czasu. Mam nadzieję że się nie gniewacie.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Mam nadzieję, że z następnym się uwinę wcześniej. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Pozdrawiam :</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><i>~Love Forever</i></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><i>~Gabi K</i></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><i>Ps. W najbliższym terminie (czwartek-Piątek) możecie się spodziewać pierwszego rozdziału o Maćku i Sophie ! </i></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><i>~<a href="http://neverlosehope---skijumping.blogspot.com/">Link do bloga</a>~</i></b></div>
</div>
Unknownnoreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-555031843868740968.post-7861074501878708932015-06-19T12:03:00.002-07:002015-06-19T12:16:52.741-07:004. "Powinnaś wyjść za Lukasa."<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
<span style="font-size: large;"><br></span></div>
<div dir="ltr">
<span style="background-color: #eaf2ed; font-family: Roboto, sans-serif; line-height: 22px;"><u><b><i><span style="font-size: large;">Są tacy, którzy uciekają od cierpienia miłości. Kochali, zawiedli się i nie chcą już nikogo kochać, nikomu służyć, nikomu pomagać. Taka samotność jest straszna, bo człowiek uciekając od miłości, ucieka od samego życia. Zamyka się w sobie. </span></i></b></u></span></div>
<div dir="ltr">
<i><u>JAN TWARDOWSKI</u></i></div>
<div dir="ltr">
<i><u><br></u></i></div>
<div dir="ltr">
<i><u><br></u></i></div>
<div dir="ltr">
<i><u><br></u></i></div>
<div dir="ltr">
<i><u><br></u></i></div>
<div dir="ltr">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-kdWq0jZIDss/VYKzGz_cdxI/AAAAAAAAAiI/Fw5vvxm8nZM/s1600/tumblr_ma91pmiUtV1rt8qgo.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://1.bp.blogspot.com/-kdWq0jZIDss/VYKzGz_cdxI/AAAAAAAAAiI/Fw5vvxm8nZM/s640/tumblr_ma91pmiUtV1rt8qgo.gif" width="640"></a></div>
<i><u><br></u></i></div>
<div dir="ltr">
Valerie</div>
<div dir="ltr">
<i><u><br></u></i>
<i><u><br></u></i>
<i><u><br></u></i>
<i><u><br></u></i></div>
<div dir="ltr">
Jego delikatne, malinowe usta, powoli się ode mnie odrywały. Co on robi ? Ja chciałam tylko przyjaciela ! Nie chcę się do niego zbliżać... Nie w tym momencie...<br>
Ja Jeszce pamiętam, mam to w głowie. Te wszystkie krzywdy. Te wszystkie cierpienia. Tego już nie mogłem znieść.</div>
<div dir="ltr">
<br>
- Andi... - spojrzałam w głąb jego błękitnych oczu. - Przepraszam, ja nie mogę... </div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
- Lerie... Nie przepraszaj. - Uśmiechnął się do mnie szeroko.- Chciałbym rozpocząć nowy rozdział w życiu. Nowy rozdział z tobą w roli głównej. </div>
<div dir="ltr">
<br>
- Przepraszam... Ja nie mogę. To dla mnie za wcześnie. - w tej chwili głos mi się załamał.</div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
Nie boję się jego, ja się boję związku z nim. Boję się, że przez niego, tak jak przez szanownego Pana Schlierenzauera, będę musiała przeżywać te same, bolesne chwile, a tego nie chcę. Nie chcę być wykorzystywana dla zysku. </div>
<div dir="ltr">
Nie chcę cierpieć tak bardzo. <br>
W głębi serca, czuję, że w dziewiedziesięciu dziewięciu procentach on jest inny i nigdy mi tego nie zrobi, ale... Czy ja zawsze muszę mieć jakieś "ale" ?! Zawsze przez to "ale" muszę cierpieć. <br>
<br>
- A może zostali byśmy przyjaciółmi ? - spytał po kilku minutach ciszy.</div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
- Przyjaciółmi możemy zostać zawsze. - powiedziałam, po czym wtuliłam się w jego tors.</div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
Czuję się jakby dzięki tej przyjaźni dawał mi drugą szansę. Bo pierwszą zmarnowałam odrzucając chwilowo jego miłość. A czy ja go kocham ? Sama nie wiem. Nie wiem co sama już czuję. Pogubiłam się we własnych uczuciach.</div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
- Andi... Ja już muszę iść. Chciałabym odwiedzić po drodze siostrę. - powiedziałam oddalając się od skoczka na znaczną odległość.</div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
- Dobrze, idź - powiedział i pocałował mnie w policzek. </div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
Na pewno pojawił się na nic ciemny rumieniec. Zawstydzona wyszłam z domu przyjaciela. Następny przystanek - mieszkanie Valentiny.<br>
<br>
<br>
<br>
<br>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-_yXzLiWi6HU/VYK0yDGslwI/AAAAAAAAAiY/Y9SAQENMxIk/s1600/tumblr_ngh3svYK2K1tsdqnvo2_400.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="http://1.bp.blogspot.com/-_yXzLiWi6HU/VYK0yDGslwI/AAAAAAAAAiY/Y9SAQENMxIk/s640/tumblr_ngh3svYK2K1tsdqnvo2_400.gif" width="484"></a></div>
<br>
Andreas<br>
<br>
</div>
<div dir="ltr">
To dla niej za szybko ? Nie jest na to gotowa ? Może nie jest pewna moich uczuć ? </div>
<div dir="ltr">
Za szybko z tym wystartowałem... </div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
Z zamyśleń wyrywa mnie dzwonek mojego telefonu. Natrętna melodia rozbrzmiewa w kieszeni moich spodni.</div>
<div dir="ltr">
Wyjmuję telefon z kieszeni, a moim oczom ukazuje się napis "Mama". Jeszcze tylko mi jej do szczęścia brakuje... </div>
<div dir="ltr">
Przewracam teatralnie oczami i naciskam na zieloną słuchawkę.</div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
- Tak ? - mówię z niechęcią.</div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
- Andreas ? Dlaczego nie dzwonisz ? Martwię się o ciebie, a ty nie dajesz żadnych oznak życia ! - zaczęła.</div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
Dlaczego zawsze tak jest ? Ona zawsze tak musi ? Ja rozumiem, że jestem jej jedynym synem, że mnie kocha, że się troszczy, ale przecież ja mam już prawie dwadzieścia lat ! Ja chcę żyć, chcę być wolny, chcę zasmakować życia, chcę poznać życiowe błędy i wreszcie je popełnić. To tak dużo ? </div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
- Mamo, proszę cię... Wszystko jest w porządku. Mogłabyś dać mi żyć ? - powiedziałem na jednym wydechu.</div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
- Przecież żyjesz. O co ci chodzi ? Dlaczego nie chcesz być ze mną blisko ? </div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
Bo się we wszystko mieszasz, jesteś strasznie upierdliwa, nie dajesz mi podejmować własnych decyzji, traktujesz mnie jak dziecko, chcesz wiedzieć wszystko, bez najmniejszego wyjątku... Mam mówić dalej ?</div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
- Chciałbym żyć na własną odpowiedzialność. </div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
-Czuję, że czegoś mi nie chcesz powiedzieć. Mój macierzyński instynkt się właśnie odezwał. Andi... Ty masz jakąś dziewczynę o której ja nic nie wiem ? </div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
Nic nie mówię, jedynie wzdycham. Dlaczego cię to nagle zainteresowało ? Nigdy się tak mną nie interesowała. Zawsze wolała interesować się problemami moich sióstr, a teraz ? Co jest ? </div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
- Tak myślałam... Ty mi nie ufasz. Nie ufasz własnej marce. Nawet nie chcesz spędzać ze mną czasu, bo podczas ostatniego obiadu rodzinnego, gdy dziewczyny wyszły z domu, a ojciec gdzieś polazł, ty nawet nie chciałeś ze mną porozmawiać jak matka z synem. Ja wiem, że jesteś już pełnoletni, ale ty mnie unikasz, a tak nie powinno być. Dlaczego ty mi to robisz ? </div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
Sam nie wiem... Ja chcę być niezależny, a to może mnie kiedyś zgubić... </div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
- Dobrze... Możemy się spotkać, pogadać...</div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
- O wszystkim ? - Wcina mi się w zdanie.</div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
- O większości. A teraz kończę. Będę u ciebie za piętnaście minut - Nie chciałem dalej ciągnąć tej rozmowy, więc się rozłączyłem.</div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
*W rodzinnym domu Andreasa*</div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
Wchodzę właśnie do środka domu. Przy stole w kuchni siedzi moja matka gapiąca się w okno, a obok niej ojciec, który przegląda dzisiejszą gazetę.</div>
<div dir="ltr">
Cicho westchnąłem i delikatnie zapukałem we framugę. Oboje spojrzeli na mnie, ale każdy z innym uczuciem.</div>
<div dir="ltr">
Rodzicielka była zła i zaciekawiona, a ojciec patrzył na mnie ze współczuciem. Więc matka już mu coś naopowiadała...</div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
- O ! Andreas, już jesteś. - powiedziała z udawaną radością. - Może jakieś ciasto, kawa albo cukiereczek ? </div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
- Dobra, przejdźmy do konkretów. O co chciałaś mnie wypytać ? - powiedziałem lekceważąc wszystko inne.</div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
Ojciec wstał i miał zamiar wyjść, ale na chwilę stanął przy mnie i poklepał mnie po ramieniu. Więc zaczyna się ciężka rozmowa...</div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
- Kim jest ta brunetka, z którą ostatnio szedłeś przez miasto ? Widziałam was i się nie próbuj wykręcać ! - walnęła prosto z mostu.</div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
- Ehhh... To jest Valerie. - powiedziałem cicho. </div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
- Twoja dziewczyna - próbowała się upewnić</div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
- Nie. Valerie to moja bliska przyjaciółka.</div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
- Ja ci chcę jedynie oświadczyć, że ja w żadną damsko-męską przyjaźń nie wierzę. Mój matczyny instynkt mi podpowiada, że mnie oszukujesz. Przecież ta dziewczyna jest śliczna, ty niby nic do niej nie czujesz ? Mnie nie oszukasz. Ja wiem, że coś jest na rzeczy !</div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
- Ty i ten twój pieprzony matczyny instynkt ! Może niech lepiej się nie odzywa ! Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, to może niech to będą jakieś spokojne i fajne tematy, a nie to ci ty wyprawiasz ! - mój ton głosu znacznie się uniósł. - Nawet jeśli byłoby coś na rzeczy, to nie jest twoja sprawa ! To moje życie !</div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
- Ja chcę cię tylko uświadomić, że jeżeli ona zajdzie w ciążę, to nie licz na moją pomoc. Masz się zabezpieczać ! </div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
- O tym to ty mi nie musisz pieprzyć, bo ja jestem pełnoletni i wiem co robię ! - wstałem i krzyknąłem jej to prosto w twarz.</div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
Szybkim krokiem ruszyłem w stronę wyjścia. Zatrzasnąłem mocno drzwi. Może to nie było posunięcie kogoś dorosłego, ale ja już nie wytrzymałem. Nie mogłem już słuchać jej "pouczeń".</div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
<br>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-en9KVrYshDg/VYRnXlSFTfI/AAAAAAAAAis/yfFr3Ybet0I/s1600/tumblr_me90n7yc4c1rteyb8o1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="256" src="http://2.bp.blogspot.com/-en9KVrYshDg/VYRnXlSFTfI/AAAAAAAAAis/yfFr3Ybet0I/s640/tumblr_me90n7yc4c1rteyb8o1_500.gif" width="640"></a></div>
<br>
Valerie<br>
<br></div>
<div dir="ltr">
</div>
<div dir="ltr">
*W tym samym czasie w domu Valentiny*</div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
- Tili, pomóż... - powiedziałam bezradna, opierając łokcie o kolana i chowając twarz w dłoniach. Zapadła cisza.</div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
- Wiesz... Moim zdaniem jest jedno wyjście. - wreszcie się odezwała.</div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
Spojrzałam na nią z nadzieją. Może ktoś wreszcie pomoże mi wyjść z tej sytuacji. Uratuje bezradną dziewczynkę.Ale na szczęście, że mam kogoś takiego jak Valentina, Marinus i oczywiście Andreas. Ehhh... Andi...</div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
- Powinnaś wyjść za Lukasa. Dla twojego dobra. - powiedziała pewnie.</div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
Ja dobrze słyszę ? Własna siostra chcę mnie skazać na zgubę ? Ona żartuje ? Nie, no przecież ona jest cholernie poważna... </div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
- Ty słyszysz sama sobie ?! - mój ton głosu znacznie wzrósł.</div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
- To dla ciebie najlepsze wyjście. Rozumiesz?! - Ona chcę mi rozkazywać ? Po moim trupie ! </div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
- Ale ja kocham Andiego ! </div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
___________~*~___________</div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
Na wstępie przepraszam ! </div>
<div dir="ltr">
Bardzo, bardzo, bardzo przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam. Byłam w tzw. Dołku. Nie potrafiłam nic napisać, nie potrafiłam wymyślić czegoś sensownego.</div>
<div dir="ltr">
Ale cóż, wyszło jak wyszło. Nie będę się wam nad sobą użalać.</div>
<div dir="ltr">
Rozdział chyba nie najgorszy, ale rewelacji też nie ma. </div>
<div dir="ltr">
Więc, jeżeli nie dodawałam nic tu, to nie dodawałam komentarzy też wam. Mam nadzieję, że dziś już pojawię się u każdego kto mnie ostatnio zapraszał na swojego bloga w spamie i postaram się zostawić po siebie ślad :)</div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
<i><b>Pozdrawiam : </b></i></div>
<div dir="ltr">
<i><b> ~Love Forever</b></i></div>
<div dir="ltr">
<i><b> ~Gabi K.</b></i></div>
Unknownnoreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-555031843868740968.post-68073405489218801572015-05-22T12:35:00.002-07:002015-05-22T23:27:17.006-07:003. " Dokąd to śliczna ? "<div dir="ltr">
<br />
<u><i><b>"Nigdy nie dostrzegamy skarbów, które mamy tuż przed oczyma. Dzieje się tak dlatego - bo ludzie nie wierzą w skarby. "</b></i></u><br /><br /></div>
<div dir="ltr">
<img src="http://2.bp.blogspot.com/-eVSAxWupEWk/VV8A_L1RNpI/AAAAAAAAAbc/my6H1gFgH1E/s640/tumblr_inline_nmimu4XUuV1rz4yp0_500.gif" /><a href="http://2.bp.blogspot.com/-eVSAxWupEWk/VV8A_L1RNpI/AAAAAAAAAbc/my6H1gFgH1E/s1600/tumblr_inline_nmimu4XUuV1rz4yp0_500.gif"></a><br /><br /><br /></div>
<div dir="ltr">
Właśnie wychodzę z budynku szkoły, ostatni raz w tym roku szkolnym. Przez ten czas nieco zbliżyłam się do Wellingera. Nie jestem już dla niego taka oschła, ani nie trzymam tak wielkiego dystansu. Zauważyłam w nim tą dobroć, zmartwienie, to wszystko czego do tej pory nie zauważałam.</div>
<div dir="ltr">
Właśnie idę z moimi przyjaciółkami do kawiarni na lody. W pewnym momencie usłyszałam dzwonek mojego telefonu.</div>
<div dir="ltr">
- Kto dzwoni ? - spytała zaciekawiona Amber.</div>
<div dir="ltr">
- Nieznany - odpowiedziałam.</div>
<div dir="ltr">
- To odbierz, a nie będziesz się gapić w ten wyświetlacz - zauważyła Taylor.</div>
<div dir="ltr">
- Halo ?</div>
<div dir="ltr">
- Pani Valerie Mayer ? - odezwał się męski głos po drugiej stronie słu<i>chawki</i>.</div>
<div dir="ltr">
- Tak - odpowiedziałam pospiesznie.</div>
<div dir="ltr">
- Dzwonię w sprawie fotografa dla niemieckiej kadry skoczków narciarskich. Wspólnie, uznaliśmy że będzie pani najbardziej odpowiednią osobą do tej pracy. - serce zaczęło mi szybciej bić.</div>
<div dir="ltr">
- Czyli chcę pan mi powiedzieć, że przyjmujecie mnie ? - uśmiechnęłam się sama do siebie.</div>
<div dir="ltr">
- Tak. Dokładnie tak. Mogłaby pani przyjechać dzisiaj około godziny trzynastej do głównej siedziby naszego związku ? Omówilibyśmy jak wyglądałaby pani praca i zapoznali byśmy panią z naszymi skoczkami, bo akurat w tym momencie mają trening na hali sportowej. Mogłaby pani się zjawić ?</div>
<div dir="ltr">
- Oczywiście ! - powiedziałam z wielkim entuzjazmem.</div>
<div dir="ltr">
- To do zobaczenia ! - odezwał się ponownie, po czym zakończył naszą rozmowę.</div>
<div dir="ltr">
- Dziewczyny, nie uwierzycie kto właśnie dzwonił ! - pisałem.</div>
<div dir="ltr">
- Kto ? - spytała zaciekawiona Amber.</div>
<div dir="ltr">
- Przyjęli mnie ! - krzyknęłam energicznie. Obie zaczęły się cieszyć ze mną. - Tylko, nie pójdę z wami do tej kawiarni... Muszę u nich być o trzynastej.</div>
<div dir="ltr">
- Ale już jest jedenasta czterdzieści ! - powiedziały prawie równocześnie.</div>
<div dir="ltr">
- To ja lecę, bo się spóźnię - pożegnałam się z przyjaciółkami po czym szybkim krokiem ruszyłam do domu.</div>
<div dir="ltr">
Przebrałam się z białej koszuli i czarnej spódniczki, w zwiewną białą spódniczkę, sięgającą mi do połowy uda, miętową, także zwiewną bluzkę, szary, bardzo delikatny, zwiewny i kilka rozmiarów za duży sweterek rozpinany. Do tego szara torebka i miętowe trampki.</div>
<div dir="ltr">
Nie musiałam się jakoś "wyjątkowo" stroić, e nie chciałam wyglądać najgorzej.</div>
<div dir="ltr">
Właśnie schodzę w dół ze schodów, gdy w pewnym momencie czuję silny, męski uścisk na mojej ręce. Jest to Louis...</div>
<div dir="ltr">
- Dokąd to śliczna ? - uśmiechnął się cwaniacko.</div>
<div dir="ltr">
- Nie twoja sprawa ! - krzyknęłam i szybko wyszłam z domu.</div>
<div dir="ltr">
- Nie denerwuj się tak bo zmarszczek dostaniesz - krzyknął na tyle głośno, że to usłyszałam.</div>
<div dir="ltr">
Wchodzę właśnie do odpowiedniego budynku, kierując się do recepcji.</div>
<div dir="ltr">
-Dzień dobry- powiedziała mi starsza pani siedząca za blatem.</div>
<div dir="ltr">
- Dzień dobry. Ja przyszłam w sprawie fotografa dla skoczków narciarskich. - powiedziałam lekko się uśmiechając.</div>
<div dir="ltr">
- Panna Valerie Mayer ? - spytała uważnie mi się przyglądając.</div>
<div dir="ltr">
- Tak, to ja.</div>
<div dir="ltr">
- A więc proszę za mną.</div>
<div dir="ltr">
Wstała i wskazała ruchem ręki na długi, zielony korytarz. Zaprowadziła mnie do pomieszczenia o numerze 9.</div>
<div dir="ltr">
<img src="http://3.bp.blogspot.com/-wEK5mpnc1Lk/VV4CUTpZ1aI/AAAAAAAAAbI/89KSQVu45js/s640/tumblr_m8s8cd0Fnm1r9a1xh.gif" /><br /></div>
<div dir="ltr">
Chwytam właśnie za metalową klamkę, która prowadzi do sali treningowej skoczków. Waham się, a jednak to robię. Wchodzę na salę i widzę skoczków grających w siatkówkę.</div>
<div dir="ltr">
Spoglądam na trybuny, gdzie dostrzegam trenera kadry, zastępcę i jeszcze jakiegoś gościa. Pewnie że sztabu...</div>
<div dir="ltr">
Podchodzę bliżej, (oczywiście trenera) ale gdy mam zamiar udać się schodami do góry, czuję że grunt pod nogami się nagle zapada. Głową mnie boli i próbuję wstać, ale jakaś ciężka przeszkoda mi to uniemożliwia.</div>
<div dir="ltr">
- Przepraszam... Lerie ? - spytał dobrze znany mi chłopak.</div>
<div dir="ltr">
- Nie święty Mikołaj - uśmiechnęłam się niechętnie.</div>
<div dir="ltr">
- Nic ci nie jest ? Ja naprawdę nie chciałem... - podniósł się szybko i podał mi rękę.</div>
<div dir="ltr">
- Nic mi nie jest... Ale wiesz co Wellinger ? Jak na tak szczupłego skoczka, jesteś strasznie ciężki - zaśmiałam się cicho, a on udał obrażonego.</div>
<div dir="ltr">
- Dobra, przestań mnie obrażać i powiedz co tu robisz ? - spytał i patrzył na mnie z zaciekawieniem.</div>
<div dir="ltr">
- No wiesz... Mam romans z waszym trenerem i ...</div>
<div dir="ltr">
- Nie kończ... - przeczesał swoje niemalże idealne włosy, następnie przyłożył sobie rękę do ust. - Jak długo to trwa ? - spytał najwyraźniej przerażony (?). Ja narnolmalniej zaczęłam się śmiać.</div>
<div dir="ltr">
- Ale ty jesteś naiwny. Ja tu jestem żeby uzgodnić warunki pracy.</div>
<div dir="ltr">
- Zostajesz naszym fotografem ? - uśmiechnął się pogodnie. Pokiwałam twierdząco głową, na co on mnie mocno przytulił.</div>
<div dir="ltr">
- Ej Wellinger ! Nie romansuj tam tylko chodź tu grać ! - krzyknął jakiś chłopak z tyłu.</div>
<div dir="ltr">
- Idę ! - krzyknął o poszedł, a ja wreszcie udałam się do trenera.</div>
<div dir="ltr">
- To ty jesteś Valerie Mayer, nasz nowy fotograf ? - spytał uśmiechnięty .</div>
<div dir="ltr">
- Tak. To ja - byłam trochę zestresowana, ale równie szczerze odwzajemniłam go.</div>
<div dir="ltr">
~*~<br /></div>
<div dir="ltr">
Podchodzę właśnie z trenerem do tych dzikich małp, którymi nazywał ich trener i czuję nagłe zaniepokojenie. Co jeśli mnie nie polubią ? Nie będą chcieli ze mną pracować ? Może źle robię podejmując się tej pracy ? Achhh... wszystko okaże się w praniu... Werner ( bo umówiliśmy się że mówimy sobie na ty) klasnął w dłonie i jak na zawołanie wszyscy już byli obok nas. Ciekawe dlaczego małpy ? Przecież oni są tacy usłuchani i cisi.</div>
<div dir="ltr">
- Chłopcy... To jest Valerie - wskazał ręką na mnie - i jest naszym nowym fotografem. - Uśmiechnęłam się do nich nieśmiało.</div>
<div dir="ltr">
- Ja takich ślicznych fotografów chcę więcej ! - odezwał się Wank. Speszyłam się nieco, no nie byłam przyzwyczajona do takich komplementów. W tej chwili podszedł do mnie Mari i mocno mnie przytulił.</div>
<div dir="ltr">
- Czemu mi nic nie powiedziałaś ? - zapytał cicho.</div>
<div dir="ltr">
- A po co miałam mówić ? Tak to zrobiłam co niespodziankę.</div>
<div dir="ltr">
- Uwielbiam te twoje niespodzianki. - zaśmiałam się cicho.</div>
<div dir="ltr">
- Dobrze chłopcy, jak na dzisiaj to już koniec treningu. Jutro jest na dziewiątą trzydzieści. Macie być wszyscy. - powiedział i rozeszliśmy się do siebie.</div>
<div dir="ltr">
Wchodzę właśnie do domu i rozglądam się dookoła. Nikogo nie ma ? To dziwnie... Zawsze w domu był jej synuś... Hmm... Gdzie on jest ? Mam nadzieję, że nikt nie będzie dopytywał o nic...</div>
<div dir="ltr">
Wchodzę właśnie do swojego pokoju, rzucam na biurko torebkę, a sama rzucam się na łóżko, zamierzam zasnąć, ale uniemożliwia mi to dzwonek mojego telefonu. Nie spoglądam na wyświetlacz, tylko go odbieram.</div>
<div dir="ltr">
- Czego ? - rzucam oschle</div>
<div dir="ltr">
- No koteczku, kotuniu... Misiaczku, misiuniu... </div>
<div dir="ltr">
- Wellinger, dobrze się czujesz ? - spytałam rozbawiona. Kto jak kto, ale Wellinger nigdy tak nie słodzi.</div>
<div dir="ltr">
- Kwiatuszku... Poszła byś ze mną do jakiejś kawiarni, a potem na jakiś spacerek ? - powiedział tak jak mała dziewczynka.</div>
<div dir="ltr">
- Tak słoneczko, pójdę. A co cię nagle tak nabrało na to słodzenie ?</div>
<div dir="ltr">
- A tak jakoś myszko - nie wytrzymałam i się zaczęłam głośno śmiać, co niestety nie uszło uwadze Louisa, jego matki i mojego ojca wchodzących właśnie do domu. </div>
<div dir="ltr">
- Co tu się dzieje ? - zaczął wściekły Ojciec.</div>
<div dir="ltr">
- Skarbie, muszę kończyć, zaraz wyjdę z domu - powiedziałam i się rozłączyłam. - Nic się nie dzieje, rozmawiałam jedynie przez telefon.- skierowałam się w jego stronę, przy czym wstałam i zabrałam telefon. Już zamierzałam wyjść z pokoju, ale ojciec mocno ścisnął mój nadgarstek.</div>
<div dir="ltr">
- Ustaliliśmy waszą datę ślubu - powiedział z lekkim uśmiechem na twarzy.</div>
<div dir="ltr">
- Że co ? Kogo ślubu ?! </div>
<div dir="ltr">
- Twojego i Louisa </div>
<div dir="ltr">
- Ja się z nim żenić nie będę ! - krzyknęłam, po czym wybiegłam szybko z domu.</div>
<div dir="ltr">
Biegłam w stronę parku, gdzie zawsze wybierałam się na spacery z Andreasem. Jak on mógł mi to zrobić ? Jestem przecież jego córką ! Nie wierzę... własny ojciec... Teraz zostałam sama, nie mam w nikim oparcia... No może poza Andreasem, z którym się bardzo przez ostatni czas zżyłam. Mówi się, że z przyjaźni do miłości... u mnie to się jak najbardziej sprawdza. Kocham go, wiem że naprawdę go kocham, ale nie wiem czy on czuję to samo...</div>
<div dir="ltr">
Widzę go. Stoi przy dużej fontannie i obserwuje dzieci bawiące się na okolicznym placu zabaw. Biegnę do niego całą zapłakana. Wtuliłam się właśnie w jego ciepły tors, a on nie protestuje. Obejmuje mnie swoimi ramionami, głaszcze delikatnie moje włosy i całuje w skroń.</div>
<div dir="ltr">
<br /></div>
<div dir="ltr">
<br /></div>
<div dir="ltr">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-5ljNr1c6sZQ/VWAdtx6C4kI/AAAAAAAAAcU/rzxv_ZQSlJU/s1600/d3e310250010759a5390a739.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="246" src="http://2.bp.blogspot.com/-5ljNr1c6sZQ/VWAdtx6C4kI/AAAAAAAAAcU/rzxv_ZQSlJU/s640/d3e310250010759a5390a739.gif" width="640" /></a></div>
<div dir="ltr">
<br /></div>
<div dir="ltr">
<br /></div>
<div dir="ltr">
<br /></div>
<div dir="ltr">
- Chodź do mnie do domu. Tam mi wszystko wyjaśnisz. - powiedział po czym oderwałam się od niego. Objął mnie ramieniem i udaliśmy się w drogę do jego domu.</div>
<div dir="ltr">
Cały czas milczeliśmy. Mi w tej chwili było to najbardziej potrzebne, a on dobrze o tym wiedział. Wchodzimy w tej chwili do środka, a ja nie wytrzymuje i zaczynam znowu płakać, rzucając się w jego ciepłe, delikatne ramiona. Nie odepchnął mnie. Wręcz przeciwnie. Przytulił się mocniej, zaczął gładzić delikatnie moje włosy i pocałował mnie w skroń.</div>
<div dir="ltr">
- Lerie... Ci się stało. - spytał biorąc moją głowę w swoje dłonie.</div>
<div dir="ltr">
- On powiedział, że mam się ożenić z Louisem - powiedziałam ledwo słyszalne. - Ja tego nie chcę...</div>
<div dir="ltr">
- Obiecuje ci, że ja do tego nie dopuszczę - szepnął mi do ucha, następnie wpijając swoje usta w moje... </div>
<div dir="ltr">
<br /></div>
<div dir="ltr">
<br /></div>
<div dir="ltr">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-trjhiDDJo_E/VWAdj7CnwMI/AAAAAAAAAcM/bvUMFbKKUlo/s1600/tumblr_inline_mtnplgjMH01rh8l18.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="384" src="http://2.bp.blogspot.com/-trjhiDDJo_E/VWAdj7CnwMI/AAAAAAAAAcM/bvUMFbKKUlo/s640/tumblr_inline_mtnplgjMH01rh8l18.gif" width="640" /></a></div>
<div dir="ltr">
<br /></div>
<div dir="ltr">
<br /></div>
<div dir="ltr">
<br /></div>
<div dir="ltr">
_________________________</div>
<div dir="ltr">
<br /></div>
<div dir="ltr">
CZYTACIE = KOMENTUJCIE = MOTYWUJECIE</div>
<div dir="ltr">
Pozdrawiam :)</div>
<div dir="ltr">
Buziaczki :*</div>
Unknownnoreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-555031843868740968.post-47500231733838987462015-05-01T15:22:00.000-07:002015-05-01T15:24:50.181-07:002. " Nigdy ! Nie w tym żywiole !"<div dir="ltr">
<b><i>Z dedykacją dla Ski Jumping my life, za to ,że po prostu jesteś ^_^</i></b></div>
<div dir="ltr">
<b><i>_________________________________________________</i></b></div><div dir="ltr"><b><i><br></i></b></div><div dir="ltr"><b><i><br></i></b></div><div dir="ltr"><p class="text MV96YWFrY2VwdG93YW55Xzg5MTk" style="border: 0px; font-family: Roboto, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 22px; vertical-align: baseline; margin: 0px; padding: 16px 20px 20px 30px; overflow-x: hidden; background-color: rgb(234, 242, 237);">[...] idź wyprostowany wśród tych co na kolanach, wśród odwróconych plecami i obalonych w proch, ocalałeś nie po to aby żyć [...] Bądź wierny. Idź. </p><div><br></div></div>
<div dir="ltr">
<b><i><br></i></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-BtToQXpxT00/VUP6qYc1mSI/AAAAAAAAAWA/GhGE5ux64_k/s1600/beautiful-cute-gif-girl-Favim.com-1469158.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-BtToQXpxT00/VUP6qYc1mSI/AAAAAAAAAWA/GhGE5ux64_k/s1600/beautiful-cute-gif-girl-Favim.com-1469158.gif"></a></div>
<div dir="ltr">
Valerie<br><br><br><br></div>
<div dir="ltr">
Skończyłam zięcia, więc pora wracać do domu. <br>
Wychodzę z budynku szkoły. Słońce święci, ptaki śpiewają, tylko szkoda że tak zimno. Połowa, a właściwie końcówka czerwca, a tu taka pogoda. Przekraczam bramę wyjściową, przekładam torbę przez ramię, wyjmuję z niej słuchawki i zaczynam słuchać muzyki. Chciałam odpłynąć do innego świata, który nie niesie mi problemów, zmartwień i samotności. Mam przyjaciółki, najlepsze na świecie, ale brakuje mi jednej osoby. Brakuje mi mojego ojca. Nigdy się nie cieszy z moich sukcesów, nigdy nie pociesza mnie gdy mi smutno, gdy mi źle. Jego najbardziej mi w życiu brakowało...</div>
<div dir="ltr">
Idę spokojnie, aż zza moich pleców wyskakuje chłopak.<br>
- Mari ? Co ty tu robisz ? - spytałam zaskoczona.<br>
- Ja tak tylko przechodziłem, gdy tak na legalu sobie ciebie zauważyłem - uśmiechnął się.<br>
- Stęskniłeś się już ? - uniosłam brwi ku górze.<br>
- No... tak... - spuścił głowę w dół, udając zawstydzonego. - Nie widzieliśmy się już ponad dwa tygodnie ! - powiedział z wyrzutem, po czym cicho się zaśmiałam.<br>
- A gdzie masz Welliego ? - chłopak zaśmiał się pod nosem.<br>
- A tutaj jestem - usłyszałam cichy szept przy uchu. Odwróciłam się szybko, ale to nie była najlepsza decyzja. Uderzyłam przez przypadek chłopaka głową, po czym upadł na ziemę.<br>
- Nic ci nie jest - uklęknęłam nieco przy nim. On jak gdyby nigdy nic, zaczął się śmiać. <br>
- Nie, ale ta twoja przerażona mina - kolejny napad śmiechu.<br>
- Jak masz zamiar mnie wyśmiewać, to ja już lepiej pójdę. - wstałam i podałam mu rękę, aby wstał.<br>
- Nigdzie nie idziesz ! - krzyknął Mari.<br>
- Czemu ? Ja chcę przynajmniej zanieść torbę do domu. <br>
- No to pójdziemy z tobą, a potem pójdziemy tam gdzie zaplanowaliśmy. - zaproponował Kraus.<br>
- Nie... Ja ... To nie najlepszy moment... - wyczuwalne było zawahanie w moim głosie, co nie uszło uwadze chłopaków.<br>
- Lerie, co jest ? - zapytał Wellinger, kładąc dłoń na moim ramieniu. Nie chciałam się przed nim otwierać w tym momencie, nie byłam gotowa na mówienie o moim życiu.<br>
- Ja nie chcę o tym mówić - powiedziałam oddalając się od nich, a kierując się w kierunku mojego ponurego domu.<br>
- Przyjdź pod skocznię przed 18 ! - krzyknął starszy z Niemców.<br>
- Pozdrów mamę ! - krzyknęłam z oddali.<br>
Przez całą drogę zastanawiałam się, po co mam przyjść pod skocznię ? Cholera, co oni wymyślili ?<br>
Weszłam do domu cicho, aby przypadkiem nie przeszkodzić ojcu w pracy przy dokumentach. Nagle usłyszałam czyjeś jęki. Weszłam do salonu, a tam mój ojciec z jego 'partnerką'. Ja rozumiem, że oni są razem, że chcą razem ten tego, no... współżyć, ale bez przesady ! W salonie ?!<br>
Znają się chyba od niecałych dwóch tygodni, a zachowują się jak małżeństwo... Bolało mnie to, że jednak znalazł sobie to zastępstwo za mamę, ale przecież mimo wszystko chciałam dla niego jak najlepiej, prawda ? <br>
Dobra, przynajmniej nie przyprowadziła swojego synalka, który non-stop się do mnie przystawia. <br>
Weszłam do pokoju, a na łóżku co ?! Torba jej synusia ! To są chyba żarty !<br>
- No hej skarbie ! - krzyknął ktoś z drugiego końca pokoju. <br>
- Nie mów tak do mnie ! Zrozumiałeś ?! - byłam tak wściekła ! - Tak wogólę to co ty tu robisz ? <br>
- No, moja matka mówiła, że twój ojciec ma się z nią ożenić, a my się tu wprowadzamy. Cieszysz się słonko ? - podszedł do mnie bliżej.<br>
- Ale do mojego pokoju ?!<br>
- No twój ojciec powiedział, że to nas zbliży do siebie, że ty prędzej się we mnie zakochasz. <br>
- No patologia w tej rodzinie ! - krzyknęłam. Chciałam zabrać telefon i zadzwonić do jednej z moich przyjaciółek, ale nigdzie nie mogłam znaleźć mojego telefonu. - No kuźwa ! Jeszcze tego brakowało !<br>
Po chwili po domu rozszedł się dźwięk dzwonka do drzwi. Zbiegłam otworzyć. <br>
Moim oczom ukazał się młody Wellinger. Ale co on tu robił ? <br>
- Hej, przepraszam, ale to chyba twój telefon. - wskazał na urządzenie trzymane w jego ręce. <br>
- Tak ! Dziękuję, dziękuję ,dziękuję, dziękuję... - rzuciłam się chłopakowi na szyję. - Oj, przepraszam... - zorientowałam się kogo właśnie przytuliłam.<br>
- Nic się nie stało - uśmiechnął się - Przyjemnie jest w twoich ramionach. - podał mi urządzenie. Po chwili poczułam na swoich biodrach czyjeś ręce. Gdy zorientowałam się kogo one są, szybko je z siebie zrzuciłam. <br>
- Nie dotykaj mnie - rzuciłam z odradzą.<br>
- To jest twój chłopak ? - spytał Wellinger.<br>
- Nigdy ! Nie w tym żywiole ! - krzyknęłam.<br>
- A więc kto... - złapałam jego rękę. <br>
- Proszę idź. Wszystko ci wyjaśnię później. - spojrzałam na chłopaka błagalnym wzrokiem.<br>
- Dobrze. Pa - poczułam jego wargi na policzku. Odruchowo złapałam się za pocałowane miejsce i się delikatnie zarumieniłam. Chłopak się jedynie uśmiechnął i udał się w stronę czerwonego samochodu stojącego na krawężniku. <br>
Zamknęłam drzwi i zaczęłam się sama do siebie uśmiechać pod nosem, nie zauważając nawet Louisa (tego jej syna) stojącego obok mnie. Nie wiedział.co powiedzieć, a mi to pasowało. Nie muszę słuchać przynajmniej tych jego bzdur.<br>
- Valerie, mogę cię prosić do kuchni ? - usłyszałam głos mojego ojca. Weszłam do kuchni, a przy stole siedzi mój ojciec ,razem z tą swoją Mirandą.<br>
- Taaak ? - zawahałam się.<br>
- Musimy porozmawiać - Zaczęła kobieta.<br>
- No, ale o co chodzi ? - trochę się przestraszyłam.<br>
- Chcemy, abyś znalazła sobie pracę i wprowadziła się z domu przed naszym ślubem - ślub ? Oni mają zamiar się żenić ?! Widać szybko się o tym dowiedziałam.<br>
- Możecie się cieszyć, bo miałam taki zamiar. - odparłam z pogardą.<br>
- Mam nadzieję, że dostaniesz jakąś pracę, ale ostrzegam cię co do chłopaków. Nie wiąż się ze skoczkami ! - zaczął ostrzegać mnie ojciec.<br>
- Co ty się taki nagle troskliwy zrobiłeś ?! To że Gregor taki był, nie oznacza, że wszyscy tacy będą ! - krzyknęłam wściekła. - A tak dla jasności, kiedy ma być ten wasz ślub ? <br>
- W styczniu albo grudniu, a jest dopiero końcówka czerwca, więc masz kilka miesięcy. Masz wakacje, wtedy możesz jej zacząć szukać, a potem pracujesz dwa, trzy miesiące, zarobisz trochę i wtedy się wyprowadzisz. - wtrąciła się ponownie kobieta. <br>
- Czemu akurat twój synuś się nie wyprowadzi ? Ma dwadzieścia sześć lat, a ciągle mieszka z mamusią. - zaczęłam.<br>
- Bo mieszka ! A jak ty jesteś taka mądra to ile ty masz lat ?! - rzuciła Miranda.<br>
- Ja będę miała dopiero dwadzieścia lat we wrześniu.<br>
Poszłam do pokoju, zabrałam torebkę, telefon i wyszłam z domu bo zbliżała się osiemnasta.<br>
Dotarłam w wyznaczone miejsce i modliłam się, aby tylko nie trafić na Schlierenzauera. Zauważyłam chłopaka który szedł w moim kierunku, a ja założyłam szybko na głowę kaptur i spuśćłam ją w dół. Nagle poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu. Serce przyspieszyło bicie, ręce zaczęły się pocić, a nogi stawały się miękkie. Strasznie się bałam że to może być Austriak. Odwróciłam się i podniosłam głowę ku górze. Odetchnęłam z ulgą gdy zobaczyłam Wellingera.<br>
- Przed kimś się ukrywasz ? - spytał nieco zaciekawiony.<br>
- Nie... - zawahałam się znacząco.<br>
- Czyli mogę ci zdjąć kaptur ? - powiedział łapiąc za kraniec kaptura, w celu jego ściągnięcia. Pokiwałam twierdząco głową, a chłopak go zdjął. To była zła decyzja, bo w tym samym momencie Austriak patrzył się w naszą stronę.</div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-h2oCaN3PMKQ/VUP6_CGTuKI/AAAAAAAAAWI/HDSbLjg5d_o/s1600/tumblr_n1o3bwYwHt1tu7snyo1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-h2oCaN3PMKQ/VUP6_CGTuKI/AAAAAAAAAWI/HDSbLjg5d_o/s1600/tumblr_n1o3bwYwHt1tu7snyo1_500.gif" height="175" width="320"></a></div>
<div dir="ltr">
Gregor</div>
<div dir="ltr">
</div>
<div dir="ltr">
Stoję sobie z Michaelem i słucham jak ględzi coś o Anastazji, którą poznał wczoraj, a ona nie chcę z nim rozmawiać. Nagle dostrzegłem dziewczynę w kapturze. Wydaje mi się że skądś ją znam. W pewnej chwili podchodzi do niej Wellinger. Zdejmuje jej kaptur i spostrzegam długowłosą brunetkę. Odwraca się w moją stronę. <br>
- Valerie - uderzyłem chłopaka łokciem w ramię. <br>
- Ty znowu o niej... Zrozum chłopie że ona nie chcę cię znać ! - zaczął się denerwować.<br>
- Nie ! Ona tam stoi z Wellingerem ! Z tym idiotycznym Niemcem ! - zacząłem wymachiwać rękami. <br>
- Uspokój się ! - uderzył mnie w ramię.<br>
Zacząłem iść w ich stronę...</div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-NxzS3IzO3DI/VUP7U9F4X7I/AAAAAAAAAWQ/v8bdAscXmWw/s1600/Abduction-lily-collins-31927173-245-200.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-NxzS3IzO3DI/VUP7U9F4X7I/AAAAAAAAAWQ/v8bdAscXmWw/s1600/Abduction-lily-collins-31927173-245-200.gif"></a></div>
<div dir="ltr">
Valerie</div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
Spostrzegłam sylwetkę brunetka zbliżającego się w naszą stronę. Spanikowana chwyciłam dłoń Andreasa, i pociągnęłam w przeciwną stronę. <br>
- Andreas, chodźmy już - powiedziałam.<br>
- Dobrze, ale ...<br>
- Gdzie mamy iść ? - szybko zmieniłam temat. <br>
- Na lodowisko obok skoczni - uśmiechnął się.<br>
- Gdzie ?! Ja nie umiem jeździć na łyżwach ! - zaśmiał się.<br>
- No właśnie o to chodzi - poprowadził mnie w stronę lodowiska. - Jaki masz numer buta ? <br>
- 38... - powiedziałam z niechęcenia.<br>
Weszliśmy do środka, Welli poszedł po łyżwy, a następnie udaliśmy się do szatni. Zostawiliśmy zbędne rzeczy, założyliśmy obuwie i poszliśmy w stronę lodu. Andi chwycił mnie za rękę i weszliśmy. Nie mogłam utrzymać równowagi, dlatego chłopak cały czas mnie trzymał. W pewnym momencie złapał mnie dłońmi w talii i zaczął mnie pchać przed siebie.<br>
To było trochę romantyczne, gdy tak jeździliśmy razem trzymając się za ręce, albo jak trzymał mnie w talii. Nagle poczułam jak obraca mnie w swoją stronę. Spojrzałam w jego oczy i zobaczyłam w nich radość.<br>
- Miałaś mi powiedzieć co to za chłopak - uśmiechnął się.<br>
- A to może nie tu... - rozejrzałam się po hali i zorientowałam się że większość ludzi się patrzy w naszą stronę. No szczerze im się nie dziwię, no bo to przecież sławny skoczek, a do tego z jakąś dziewczyną ? Nie można tego przegapić....<br>
- Masz rację.<br>
- A ty mi powiedz gdzie jest Marinus - chłopak rozejrzał się po sali i chyba sam nie wiedział gdzie podziewa się starszy kolega.<br>
- Sam nie wiem, miał tu być ... - spojrzał na duży, ścienny zegar wiszący na ścianie. - Godzinę temu - zaśmiał się pod nosem.<br>
- Z czego się śmiejesz ? - zapytałam ciekawa.<br>
- Nie widzisz tego, że on nas próbuje zeswatać ? - zaśmiał się głośniej.<br>
- No może... <br>
- Dobra to teraz idziemy na gorącą czekoladę i jakieś kalorie - objął mnie ramieniem.<br>
- Kalorie ? <br>
- No jakieś ciastko, albo lody ? <br>
- Okej.<br>
Poszliśmy do szatni, zmieniliśmy obuwie, zabraliśmy swoje rzeczy i oddaliśmy łyżwy. <br>
Szliśmy chodnikiem, aż moim oczom ukazała się znajoma mi sylwetka, która zmierzała w naszą stronę. <br>
- Valerie ! - krzyknęła dziewczyna podchodząc do nas. <br>
- Oj, jak ja cię dawno nie wiedziałam - dziewczyna rzuciła mi się w ramiona. - A gdzie masz swojego kochasia ? - uśmiechnęłam się. <br>
- Spadaj, przecież wiersz ze mnie zostawił, ale już jest blisko mojego związku z Poppingerem. - zaśmiała się cicho. - Ale ty mi chyba nie powiedziałaś, że ty masz swojego kochasia. - Ja ? Kochasia ? Aaaa... O Niemca jej chodzi kompletnie o nim zapomniałam.<br>
- Valentina - podała rękę chłopakowi.<br>
- Andreas - odwzajemnił gest.<br>
- Siostra nic mi o tobie nie mówiła - powiedziała blondynka.<br>
- Zaraz, zaraz. To wy jesteście siostrami ? - spytał zaskoczony. - Nic, nie jesteście do siebie podobne. <br>
- Dobra, ja już muszę lecieć - oznajmiła Valentina - Jutro zadzwonię to mi powiesz co z tą twoją pracą i co się jeszcze dzieję nieciekawiego w domu. - spojrzałam momentalnie na chłopaka, który się spojrzał na mnie pytająco.<br>
Dziewczyna pożegnała się i odeszła, a my ponownie zaczęliśmy iść w stronę kawiarni. <br>
- Nieciekawego w domu ? - spytał po chwili ciszy.<br>
- Mam spore problemy w domu. - spuściłam wzrok na chodnik.</div>
<div dir="ltr">
---------~*~---------</div>
<div dir="ltr">
Siedzieliśmy w kawiarni dobre dwie godziny, nieporuszajac tematu mojej rodziny, ani Louisa. Patrzyłam w te jego błękitne tęczówki, non-stop się nimi zachwycając. Był taki miły, taki uroczy, taki prawdziwy... Czułam się przy nim swobodnie i wiedziałam, że jeśli będę musiała poruszać z nim te tematy, będę na to gotowa, bo zaufałam mu.<br>
- Więc... - zaczął - Powiesz mi co to był za chłopak ? Nie żebym był zazdrosny, albo coś... Ale mnie to bardzo zaciekawiło, tak jak i twoje problemy... - spojrzał w moje oczy poważnie.<br>
- To może zacznę mówić o problemach rodzinnych, a wtedy się przekonasz co to za chłopak. - chłopak zmużył delikatnie oczy, a następnie przytaknął głową. Zaczęłam mu opowiadać odtąd, gdy moja zmarła, aż do dnia dzisiejszego.<br>
Po mojej długiej wypowiedzi, chłopak podszedł do mnie i mnie mocno przytulił.<br>
- Bardzo ci współczuję. Chciałbym ci jakoś pomóc, ale nie wiem jak. - wyszeptał mi do ucha.<br>
- Andres, ja nie.potrzebuje pomocy... - powiedziałam odsuwając się od chłopaka. - Muszę już iść. Do zobaczenia ! - krzyknęłam i wyszłam z kawiarni, a następnie wróciłam do domu.</div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-Qi855ocBJY0/VUP7rpoC6EI/AAAAAAAAAWY/jh2cOTiwgJw/s1600/tumblr_n0g9zb7QOi1sniv7no1_r4_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-Qi855ocBJY0/VUP7rpoC6EI/AAAAAAAAAWY/jh2cOTiwgJw/s1600/tumblr_n0g9zb7QOi1sniv7no1_r4_500.gif" height="179" width="320"></a></div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
___________~*~____________</div>
<div dir="ltr">
</div>
<div dir="ltr">
Hellow ^.^ <br>
Przepraszam za to u góry >_<<br>
Nie jestem zbytnio zadowolona z tego rozdziału... Czegoś w nim brakuje... No niestety, pisałam je trzy razy, a i tak się nie udało -,- <br>
No cóż, tak bywa, ale i tak zapraszam do komentowania.</div>
<div dir="ltr">
<i><b>POKAŻCIE MI ŻE KTOŚ CZYTA TEGO BLOGA ! POKAŻCIE ŻE MAM DLA KOGO TO PISAĆ ! </b></i></div>
<div dir="ltr">
PAMIĘTAJCIE ! <br>
CZYTACIE = KOMENTUJCIE= MOTYWUJECIE =) ^.^</div>
Unknownnoreply@blogger.com28tag:blogger.com,1999:blog-555031843868740968.post-29763594775189720702015-04-17T11:04:00.003-07:002015-08-08T15:25:55.617-07:001. "Valerie, ale mów mi Lerie"<div dir="ltr">
</div>
<div dir="ltr">
<br>
<b><i> </i></b></div>
<div dir="ltr">
<span style="background-color: #eaf2ed; color: #4c1130; font-family: Roboto, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 22px;"><b><i><u>"Marzę o cofnięciu czasu. </u></i></b></span><br>
<span style="color: #4c1130;"><u><b><i><span style="background-color: #eaf2ed; font-family: Roboto, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 22px;">Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku. "</span></i></b> </u></span> </div><div dir="ltr"><br></div><div dir="ltr"><br></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-WJzIAZjFhEI/VTFHqiEVWoI/AAAAAAAAAOs/zxMCU3CCJz0/s1600/lily-collins-4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-WJzIAZjFhEI/VTFHqiEVWoI/AAAAAAAAAOs/zxMCU3CCJz0/s1600/lily-collins-4.jpg" height="320" width="238"></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Valerie </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br></div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
Wchodzę do domu, jak zawsze po zakończeniu zajęć. W domu panuje bałagan, nakład, ciemność, a w powietrzu unosi się woń zaduchy. Nie mam matki która zajmowała by się domem, bo gdy miałam niespełna trzy lata zmarła. Mój ojciec popadł w depresję, interesuje go tylko jego biuro. Nie interesuje go ani dom, ani ja. Ja jestem tylko po to, aby od czasu do czasu uprzątnąć w domu lub wyjść ma jakieś małe zakupy. Popadł w trans, jego życie od śmierci matki polega na wyjściu do biura, siedzenie w nim osiem, dziewięć godzin, powrót, zjedzenie czegoś, sen i tak wszystko od nowa...<br>
Powracając do rzeczywistości... <br>
Udając się w stronę schodów na górę, obok mojej głowy przelatuje teczka. Gruba, przepełniona dokumentami teczka. <i>"Pewnie mój ojciec znowu ma swoje humorki..."</i>. Pomyślałam i udając się do pokoju. Tam zalogowałam się na facebooka i zaczęłam przeglądać różne profile, różnych osób, aż natknęłam się na coś co mnie zainteresowało. <i><b>"Poszukujemy fotografa i fizjoterapeuty</b></i><i><b> do niemieckiej kadry narodowej w skokach narciarskich ! ".</b></i><br>
To coś dla mnie ! Potrzebuje pracować w czymś normalnym żeby nabrać doświadczenia. Fotografia to moja pasja odkąd pamiętam, a to dobrze będzie wyglądać na świadectwie zakończenia szkoły. Jeszcze jak moja matka żyła, jeździłam z nią na różne konkursy i robiłam zdjęcia. Była ona fizjoterapeutką skoczków Niemieckich. <br>
Postanowiłam że wyśle moje zgłoszenie i poczekam.</div>
<div dir="ltr">
Dochodziła godzina dwudziesta. Umówiliśmy się dzisiaj z dziewczynami że pójdziemy do jakiegoś klubu, więc poszłam pod prysznic i zaczęłam się malować. Założyłam na siebie krótką jasnoniebieską sukienkę, czarne szpilki i do tego czarny płaszczyk. Otwierając drzwi prowadzące na zewnątrz, zastanawiałam się chwilkę czy poinformować o tym mojego tatę, no patrząc prawdzie w oczy w końcu nim był i powinien wiedzieć że wychodzę. <br>
- Tato, idę z koleżankami do klubu ! - krzyknęłam spoglądając na pustą przestrzeń domu.<br>
- Idź, co mnie to obchodzi ! - rozległ się jego ponury głos.<br>
- Powinna cię chyba interesować twoja córka ! - krzyknęłam, wychodząc i zatrzaskując drzwi.<br>
Jak on tak może ?! Przecież ja jestem i zawsze będę jej córką ! Nie mogę sobie tego wydarować.<br>
Idę chodnikiem i każdy kto obok mnie przechodzi mieży mnie wzrokiem. Tak tylko zgaduję, że wyrobiłam sobie u nich opinie "Tania Dziwka". No trudno...<br>
Wchodzę do klubu, zdejmuję płaszcz i wchodzę na salę gdzie wszyscy świetnie się bawią. W moje oczy rzuca się Amber, która swoją jaskrawą, zieloną sukienką rzucała się w oczy. </div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-aNwGTmg8wN8/VTFH9s_YtKI/AAAAAAAAAO0/6EEr92Gt3QE/s1600/tumblr_mrbtr70IeX1r1hfoho1_400.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-aNwGTmg8wN8/VTFH9s_YtKI/AAAAAAAAAO0/6EEr92Gt3QE/s1600/tumblr_mrbtr70IeX1r1hfoho1_400.gif" height="180" width="320"></a></div>
<div dir="ltr">
Andreas</div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
Wchodzimy do klubu całym teamem. Ludzie świetnie się bawią, woń alkoholu i papierosów unosi się w powietrzu. Nienawidzę tego zapachu, ale w którym klubie go nie ma ? No właśnie w każdym jest. Chłopaki poszli tańczy, a ja z Marinusem poszliśmy do stolika. Siedzimy, śmiejemy się, obczajamy dziewczyny, aż w pewnym momencie wzrok mojego przyjaciela przykuwa pewna dziewczyna.<br>
- Ej, Mari ! Żyjesz ? - szturchnąłem chłopaka.<br>
- Taaakkk... Zaraz wrócę - odszedł od stolika i zaginął w tłumie tańczących osób. Siedzę i się przyglądam wszystkim, by tylko namierzyć Krausa. Nigdzie go nie było... Aż po dziesięciu minutach podchodzi do mnie z jakąś śliczną, ciemnowłosą dziewczyną.<br>
- Andreas, poznaj Valerie. - uśmiechnęła się i podała mi rękę. <br>
- Andreas - odwzajemniłem uśmiech i podałem jej rękę.<br>
- Valerie, ale mów mi Lerie. <br>
Usiedliśmy przy stoliku i zapadła niezręczna cisza, którą ja przerwałem.<br>
- Tooo... Skąd się znacie ? <br>
- Moja matka, przyjaźniła się z jej matką, puki... - zawiesił się Kraus.<br>
- Puki co ? - spytałem zaciekawiony.<br>
- Puki nie zmarła... - dokończyła dziewczyna ze smutkiem na twarzy.<br>
- Przepraszam - powiedziałem zwracając się do dziewczyny.<br>
- Dobra, nie przejmuj się - wymusiła fałszywy uśmiech.<br>
- To, czym się teraz zajmujesz ? - zmienił szybko temat Marinus.<br>
- Fotografią - odpowiedziała <br>
- To może dołączysz do naszego sztabu ? Poszukują własne fotografa i fizjoterapeutę. - rzuciłem z uśmiechem. <br>
- Nieeee... Nie jestem gotowa na taką pracę. Przepraszam muszę już iść bo dziewczyny czekają - uśmiechnęła się w wstała.<br>
- Mieszkasz tam gdzie przedtem ? - spytał Marinus.<br>
- Tak, jak chcesz możemy się spotkać... Jutro ? <br>
- Będę o szesnastej. A Andreas też może ? - on coś kombinuje ? Tak, na pewno tak.<br>
- Oczywiście. Pa - zniknęła w tłumie tańczących osób. <br>
Siedzieliśmy tam do może trzeciej nad ranem. Nie wiem kiedy oni zdążyli się tak poopijać.</div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-_zkFS7dVw3Y/VTFIb7z_gYI/AAAAAAAAAO8/IjZfA43GohA/s1600/giphy-3.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-_zkFS7dVw3Y/VTFIb7z_gYI/AAAAAAAAAO8/IjZfA43GohA/s1600/giphy-3.gif"></a></div>
<div dir="ltr">
Valerie</div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
<br></div>
<div dir="ltr">
Budzę się rano z wielkim bólem nóg i głowy. Taniec ? Duuuuużo tańca... Alkohol ? Duuuuużo alkoholu... Chłopaki ? Taaakkk... Andreas... <3 <br>
Oczarował mnie tym swoim uśmiechem, tymi błękitnymi oczami i to pierwsze wrażenie zrobił na mnie genialne, ale nie dam się łatwo. Nie będę brneła w związek z kolejnym skoczkiem narciarskim. Już jeden mnie dość skrzywdził. Zaufałam mu, a on mnie zdradził...</div><div dir="ltr"><br></div><div dir="ltr"><br></div><div dir="ltr">-----------------~*~--------------------</div><div dir="ltr"><br></div><div dir="ltr">Pierwszy rozdział dość krótki. Wiem miałam na napisanie go dwa tygodnie, ale niestety szkoła zepsuła moje plany na ten rozdział =( </div><div dir="ltr">Ale i tak mam taką malutką nadzieję że wam się może spodoba =) </div><div dir="ltr">Pozdrawiam i zapraszam na resztę moich blogów ;)</div><div dir="ltr">Buziaczki :* Do zobaczenia za dwa tygodnie :* </div>
Unknownnoreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-555031843868740968.post-56055309721647815622015-04-03T15:34:00.001-07:002015-06-18T06:50:25.154-07:00Przedstawienie Postaci & Prolog<p dir="ltr">Postacie :</p>
<p dir="ltr">Była sobie Ona :<br>
~ Valerie Mayer (Lerie) - Lat 20<br>
Był sobie też On :<br>
~ Andreas Wellinger - Lat 20<br>
Oczywiście musiał być też On :<br>
~ Gregor Schlierenzauer - Lat 25<br>
Były też jej najlepsze przyjaciółki :<br>
~ Amber Adams - Lat 20<br>
~ Taylor Marano - Lat 20<br>
A w tle byli oni :<br>
~ Julita Mayer (matka)<br>
~ Nick Mayer (ojciec)<br>
~ Valentina Mayer (siostra) - Lat 22<br>
Byli też jego przyjaciele i wiele innych osób.</p>
<p dir="ltr">Prolog </p>
<p dir="ltr">Życie jest jak teatr. Ludzie odgrywają swoje rolę napisane przez jakiegoś scenarzystę. Kim jest ten scenarzysta? My sami. Każdy z nas piszę swoją historię. Czasami jakiś inny pisarz doda coś od siebie, ale końcowy wynik należy do głównego scenarzysty w tym wypadku do nas. Każdy jest jednocześnie scenarzystą, aktorem, a także reżyserem, odegranie tej sztuki jest tak bardzo trudne do zrealizowania. Choć może nie jest trudno jej zrealizować. Trudno jest zrealizować ją dobrze. Nikt z nas się nie poddaje tak łatwo. Każdy dąży do perfekcji, chcemy być idealni. Nikt nie jest idealny, ale każdy tego pragnie. Dążymy do perfekcji w przyjaźni i miłości. Mamy swoje wyznaczone cele, swoje marzenia, swoje nadzieję na spotkanie swojej miłości, prawdziwej miłości. Czasem jest trudno, a czasem łatwiej, ale nigdy się nie możemy poddawać. <br>
Taką motywację do życia ma Valerie, która walczy aż osiągnie swój cel.</p>
<p dir="ltr">********<br>
Hej, hej, hej ! Mój pierwszy post na nowym blogu ^_^ Mam nadzieję że opowiadanie wam się spodoba i zapraszam już do pierwszych rozdziałów :* <br>
Pozdrawiam :* Buziaczki :*</p>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"> <a href="http://lh5.ggpht.com/-AHKXJgPKRvA/VR8VsfpAK1I/AAAAAAAAALs/9GnbgnF8rqM/s1600/FB_IMG_1427690466915.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"> <img border="0" src="http://lh5.ggpht.com/-AHKXJgPKRvA/VR8VsfpAK1I/AAAAAAAAALs/9GnbgnF8rqM/s640/FB_IMG_1427690466915.jpg"> </a> </div>Unknownnoreply@blogger.com6