Powiedziałam to... Nie wierzę... Wreszcie się do tego przyznałam ! Przecież ja się z tym ukrywać wiecznie nie będę. Musiałam wreszcie to komuś powiedzieć, a tu akurat padło na Valerie. Ona na pewno bedzie mnie wspierać.
- O nie kochana ! Ty mylisz uczucia. Miłość nie istnieje ! Zrozum ! - zaczęła na mnie krzyczeć.
- Miłość istnieje ! To, że ty jej nie czujesz, wcale nie oznacza, że ja jej mogę nie czuć !
Wściekła chwyciłam za moją bluzę i torebkę, i gdy juz miałam zamiar otworzyć drzwi, poczułam jej silny uścisk na moim ramieniu.
- Jeśli myślisz, że ojciec sie nie dowie o twojej "miłości", to się grubo mylisz ! - powiedziała to z taką wściekłością, że zaczynałam się bać - I uważaj na tego twojego chłoptasia, bo może mu się stać krzywda.
Szarpnęłam za ramię i wybiegłam z mieszkania.
Szłam samotnie niemieckimi uliczkami, cały czas zastanawiając się nad jej słowami. "uważaj na tego twojego chłoptasia, bo może mu się stać krzywda."
Ja myślałam, że ona jest dobrą siostrą, że jej na mnie zależy. Na mnie i na moim szczęściu. A tu takie (nie) miłe zaskoczenie !
Andi... Zanim spostrzegłam po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. A jeżeli on mu coś zrobi ? Ja na to nie mogę pozwolić. Niestety, nie wiem czego mogę się spodziewać po Lukasie. Boję się. Cholernie się boję.
Szybko przetarłam łzy. Trzeba teraz myśleć pozytywnie. Muszę powiedzieć Andiemu, że go kocham. Że tak cholernie boje się, że coś mu się stanie.
Oby się jeszcze nie rozmyślił.
Wyciągnęłam pospiesznie telefon z kieszeni i wybrałam jego numer.
Odebrał dopiero po szóstym sygnale, gdy już zaczęłam się rozmyślać, czy aby na pewno dobrze robie ?
Szłam samotnie niemieckimi uliczkami, cały czas zastanawiając się nad jej słowami. "uważaj na tego twojego chłoptasia, bo może mu się stać krzywda."
Ja myślałam, że ona jest dobrą siostrą, że jej na mnie zależy. Na mnie i na moim szczęściu. A tu takie (nie) miłe zaskoczenie !
Andi... Zanim spostrzegłam po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. A jeżeli on mu coś zrobi ? Ja na to nie mogę pozwolić. Niestety, nie wiem czego mogę się spodziewać po Lukasie. Boję się. Cholernie się boję.
Szybko przetarłam łzy. Trzeba teraz myśleć pozytywnie. Muszę powiedzieć Andiemu, że go kocham. Że tak cholernie boje się, że coś mu się stanie.
Oby się jeszcze nie rozmyślił.
Wyciągnęłam pospiesznie telefon z kieszeni i wybrałam jego numer.
Odebrał dopiero po szóstym sygnale, gdy już zaczęłam się rozmyślać, czy aby na pewno dobrze robie ?
- Halo ? - zapytał od niechcenia.
- Andreas... Musimy pogadać...To nie rozmowa na telefon. Spotkajmy się gdzieś. - powiedziałam pospiesznie, zanim się rozmyśliłam.
Kawiarnia na obrzeżach miasta - 20:32
Siedzę właśnie na wygodnym krześle w małej kawiarni, czekając na Andreasa, który powinien tu już być dobre pół godziny temu. A jeżeli się rozmyślił ? Albo może miał wypadek ?
Moje rozmyślania przerywa duża dłoń, ktora na chwilę obecną przebywa na mojej dłoni. Zaraz po tym czuję na niej ciepłe wargi jej właściciela.
Spoglądam nieśmiało w stronę blondyna zarazem zatapiając się w jego lśniących, błękitnych oczach.
Moje rozmyślania przerywa duża dłoń, ktora na chwilę obecną przebywa na mojej dłoni. Zaraz po tym czuję na niej ciepłe wargi jej właściciela.
Spoglądam nieśmiało w stronę blondyna zarazem zatapiając się w jego lśniących, błękitnych oczach.
-Przepraszam, nie mogłem być wcześniej, bo... Ehhh... Nieważne. O czym chciałaś porozmawiać? - Pyta zaciekawiony.
- Bo... No bo ja... -Taka cwana. Postawiła się siostrze i powiedziałam jej, że go kocham, a przed nim się nie potrafię przyznać? Ciekawe...
- Co ty? O co chodzi?
- No bo ja chciałbym Ci powiedzieć, że Cię Kocham - mówiąc to odwróciłam wzrok w inną stronę, następnie chowając twarz w dłoniach - Wygłipiłam się, przepraszam... - I chciałam wyjść, ale on mnie złapał za dłoń.
-Dlaczego miałabyś się wygłupić ? Ja też cię kocham i nie chcę tego zmarnować.Cieszę się, że mi to powiedziałaś, bo wiedzieć to, że osoba, którą się kocha, odwzajemnia twoje uczucia, jest najważniejsze. - Ujął moją twarz w swe dłonie i delikatnie musnął moje usta swoimi ciepłymi wargami.
- Ale Andi... Obawiam się o twoje życie... - spojrzałam w jego błękitne oczy.
-Moje życie ? - spytał zaskoczony
- Valentina chce powiedzieć ojcu, że cię kocham. On jest nieprzewidywalny i boję się, że zrobi ci krzywdę. - Spiął się.
- Nie bój się, damy sobię radę. - posłał mi pokrzepiający uśmiech.
- Ja się nie boję. Ja jestem przerażona, bo on chcę żebym wyszła za Lukasa - Bardzo chciałąm teraz krzyknąć, lecz na tyle szybko przypomniałam sobię, że jestem w miejscu publicznym.
- Zaufaj mi. Nic się nie stanie. Nigdy ci nie pozwolę za niego wyjść.
Trzy miesiące póżniej... (3 Październik)
Wychodziłam właśnie z mieszkania Amber, kierując się ku mieszkaniu Andreasa. Dwa miesiące temu uznałam, że nie powinnam mieszkać z Andreasem, choć bardzo nalegał. To było dla mnie za dużo wrażeń jak na ten czas.
Ostatnio przesiaduje u niego jego przyjaciółka z młodych lat. Mam wrażenie, że ona mnie nie lubi, ale nie znam powodu... Może była zazdrosna o to.
Ostatnio przesiaduje u niego jego przyjaciółka z młodych lat. Mam wrażenie, że ona mnie nie lubi, ale nie znam powodu... Może była zazdrosna o to.
Ilekroć próbowałam z nią rozmawiać, to zawsze mnie spławiała lub była dla mnie niemiła. No chyba, że w pobliżu był Andreas, wtedy była dla mnie serdecznie miła i byłam dla niej najlepszą dziewczyną na jaką zasługiwał jej brat...
Nim się obejrzałam, a stałam już pod drzwiami jego domu. Zadzwoniłam dzwonkiem, a przed oczami ukazał mi się nikt inny jak Lina .
- A, to ty... - przewróciła oczami.
Uchyliła nieco drzwi, żebym weszła. Wellinger siedział w salonie oglądając jakiś film.
- Lina, kto przyszedł ? - Spytał odwracając się.
Gdy mnie zobaczył, wstał i potszedł, aby dać mi całusa.
- Moja księżniczka - Uśmiechnął się ciepło. Aż zapomniałam o jego wrednej siostrze ! - Mogłabyś zrobić Lerie herbatę ? - Zwrócił się do blondynki.
- Jasne - uśmiechnęła się fałszywie. Chodzący ideał normalnie !
Nim się obejrzałam, a stałam już pod drzwiami jego domu. Zadzwoniłam dzwonkiem, a przed oczami ukazał mi się nikt inny jak Lina .
- A, to ty... - przewróciła oczami.
Uchyliła nieco drzwi, żebym weszła. Wellinger siedział w salonie oglądając jakiś film.
- Lina, kto przyszedł ? - Spytał odwracając się.
Gdy mnie zobaczył, wstał i potszedł, aby dać mi całusa.
- Moja księżniczka - Uśmiechnął się ciepło. Aż zapomniałam o jego wrednej siostrze ! - Mogłabyś zrobić Lerie herbatę ? - Zwrócił się do blondynki.
- Jasne - uśmiechnęła się fałszywie. Chodzący ideał normalnie !
Siedzieliśmy na kanapie, oparta o jego ramię, aż zjawiła się ona.
Z kubkiem gorącej herbaty, szładnie właśnie w naszą stronę. O kurde! Ja już wiem co się tu szykuje ! Pospiesznie wstałam z kanapy i usiadłam na fotelu nieco dalej Andreasa. Spojrzał się znacząco.
Gdy dziewczyna była tuż przy mnie i miała zamiar wylać na mnie herbatę. Uciekłam z fotela, na wypadek czego kubek upadł na ziemię, a na moje nogi prysnęły pojedyncze krople wrzątku.
Spojrzałam przerażona na Andreasa, a następnie pobiegłam do łazienki.
Schłodziłam oparzone rany i na nikogo nie patrząc skierowałam się do wyjścia.
- Lerie skarbie, zostań. - Podszedł i mnie przytulił.
- Andreas... póki ona tu będzie, ja.się tu nie pojawię. - Powiedziałam mu prosto w oczy - Ona próbuje mnie przestraszyć aby być blisko ciebie. - Znów chwila mojego zawahania - Wybieraj. Albo ja, albo Lina. Wybór należy do ciebie. - I wyszłam zostawiając go w osłupieniu.
Przepraszam, że tak dawno nie było rozdziałów. Nie mogłam się po prostu do tego zebrac, bo wakacje, czyli przeróżne wyjazdyi brak czasu. Mam nadzieję że się nie gniewacie.
Mam nadzieję, że z następnym się uwinę wcześniej.
Pozdrawiam :
~Love Forever
~Gabi K
Ps. W najbliższym terminie (czwartek-Piątek) możecie się spodziewać pierwszego rozdziału o Maćku i Sophie !